Witam po przerwie:)
Bez tłumaczenia się, dziś kilka słów o pewnej paletce...
Sephora It Palette w kolorach nude
Wygląd tej paletki jest
luksusowy- z zewnątrz niby w miękkiej, lakierowanej skórze krokodyla (chyba;)),
wewnątrz popularne kartonowe wykończenie w kolorze ciemnego złota z pięknym,
perłowym błyskiem plus lusterko.
Prócz cieni znajduje się w środku brązowa kredka do oczu i dwustronny pędzelek:
do cieni oraz kresek.
Kredka w ładnym, ciepłym
kolorze ciemnego brązu, miękka. Jeśli chodzi o trwałość-średnia. U mnie po
prostu znika z oczu po paru godzinach, ale ja mam dość „tłuste” plus opadające powieki, co
zdecydowanie może być tego znikania przyczyną. Może na jakiejś bazie
utrzymywałaby się lepiej…
Pędzelek- strona do cieni
gubi nieco włosie, ale wyprofilowana jest w porządku, dość miękka. Strona do
robienia kresek jest całkiem fajna, zbita i odpowiednio sztywna, ALE niestety
za gruba. Fakt, że nie jest przeznaczona do rysowania typowych kresek
precyzyjnym eyelinerem, tylko tym z paletki- a te tzw.eyelinery z palety są to miękkie, nieco kremowe cienie. Trzymają się
całkiem fajnie i raczej sprawdzają się do zaznaczenia zewnętrznego kącika oka w
ciemnej barwie. Ale z duraline pewnie stworzyłyby ciekawy ciemny eyeliner-
tylko z innym pędzelkiem! Końcówki tej zazwyczaj używam do podkreślania brwi
cieniami.
Reszta cieni dzieli się
na rozświetlające, matowe i perłowo-lśniące. Jest też jedna tzw. baza pod
cienie. I tę bazę uwielbiam!! Ma piękny, kremowy kolor- półprzezroczysty nieco. Jest miałka, przyjemna w dotyku-uwielbiam nakładać ją
wprost z pudełka na powiekę palcem. Jest wspaniała jako baza i kolor tła dla
czarnej kreski eyelinerem w stylu pin-up. No i najważniejsza zaleta- najdłużej
trzyma suchość moich powiek-jak już wspomniałam tłustych i opadających.
Eyeliner (Maybelline żelowy+Duraline) dopiero po około 8 (!) godzinach potrafi
się w niektórych miejscach odcisnąć na górnej powiece (w upalne dni wiadomo,
szybciej).
Co do cieni, to do
matowych brązów byłam przekonana od razu- chłodny kolor jaśniejszego odcienia
idealnie podkreśla załmanie powieki, a i ciemniejszy też się sprawdza w
wyrazistszej wersji makijażu-nawet dziennego. Trzymają się bardzo dobrze, tylko
przy nakładaniu osypują się delikatnie na policzki-ale łatwo i bez śladów
usuwam je dmuchnięciem „w górę” przy jednoczesnym zmieceniu ich puchatym pędzlem
do pudru. Oba pasują mi do letniej wersji moich brwi kolorami, bo są chłodne,
a nie z czerwonym pigmentem.
Cienie rozświetlające
mają piękne kolorki, ładnie prezentują się w kąciku oka, ale niestety się
osypują przy nakładaniu i ich usunięcie zostawia już ślady w postaci
błyszczących drobinek na twarzy…. No i zbierają się w zmarszczkach…
Cienie perłowo-lśniące (nie wiem jak je nazwać)
w sumie nie przekonały mnie od razu, na co dzień do biura raczej nie używałam ich…rzadko sięgałam po te ciemniejsze brązy. ALE odkryłam całkiem przez
przypadek- jeśli można tak to nazwać- połyskujący szarobrązowy cień, tworzący
efekt tafli, jakby mokrej powieki. A byłam pewna, że będzie to typowy brokat na
oku, a tu taka niespodzianka! Odcień piękny i nienachlany. Trzyma się długo i
nie zbiera się w załamaniu! I też lubię wetrzeć go opuszkiem palca w powiekę. I od tamtego czasu chętnie nakładam te opalizujące kolorki palcem na środek powieki, wtedy najpiękniej błyszczą!
Podsumowując, paletka nie najtańsza, jakość
cieni ogólnie na ocenę dobrą- ale są tu wspomniane perełki, dla
których warto mieć tę paletkę. Wątpię, żeby można było znaleźć produkty odpowiadające
tym właśnie „perełkom” wśród pojedynczych cieni Sephory…
Cena: 139 zł (sephora.pl)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz