poniedziałek, 31 marca 2014

masło, masełko - Nail & cuticle butter stick

Dziś szybciutko kilka słów o masełku do pielęgnacji skórek wokół paznokci marki essence. Kupione oczywiście w jakiejś promocji, już nie pamiętam za ile...oryginalnie winno ono kosztować ok.8 zł, ale jak widzę na polskiej stronie producenta już go nie ma, widnieje tylko na angielskojęzycznej wersji po 2,1 euro.
mojadrogeria.blogspot.com

Kilka lat temu miałam jakiś kremik od essence do skórek, ale w małym, okrągłym, fioletowym pudełeczku. Był niedrogi, baaardzo wydajny no i w 100 % spełniał swoja rolę- super nawilżał okolice paznokciowe. Pomyślałam, że Nail & cuticle butter stick zadziała podobnie. No i .... działa! Może nie jest to spektakularny efekt od razu, ale kiedy posmaruję nim skórki przed snem, to w ciągu nocy się na tyle zregenerują, że rano wyglądają naprawdę ok. A bywa, że skórki mam poobgryzane, niestety...
Masło zatem zdaje egzamin z pielęgnacji! Pachnie owocowo-cytrusowo. Przyjemnie i delikatnie. Ma w składzie witaminę E, wosk pszczeli, masło shea i inne olejki.

Ale żeby nie było tak różowo -jak kolor jego opakowania- jest taki tam minusik. Mianowicie pojemność.
Sztyfcik jest konsystencji pomadki pielęgnacyjnej do ust, więc kiedy smaruję nim nierówne i suche skórki, dość sporo się go nakłada. Oczywiście jest to później kwestia wprawy, jednak pojemność 0,8 g jest naprawdę niewielka i sztyft tak czy tak szybko znika.

Podsumwując: produkt można polecać, zdaje egzamin z działania. Czy kupię go ponownie? Wątpię, ale ze względu na to, że lubię testować nowe preparaty i z pewnością kupię następnym razem inny produkt do pielęgnacji skórek :)

Pojemność: 0,8 g
Cena: ok. 8 zł - szafy essence

niedziela, 23 marca 2014

Łapy, łapy, cztery łapy...krem do rąk Anatomicals

...a na łapach pies kudłaty. Tak mi się skojarzyło z piosenką, bo kremik ma jakże wdzięczną polską nazwę: Daj sobie w łapę, a właściwą: Help the paw.
mojadrogeria


I ta nazwa jest jedną z niewielu jego zalet według mnie...

Od kremu do rąk wymagam trzech rzeczy: żeby przede wszystkim nawilżał niwelując szorstkość skóry, żeby wchłaniał się na tyle, że po 3 minutach nie czułabym jakby dłonie posmarowane zostały masłem ;) oraz żeby nienatarczywie pachniał.

Czy krem z Anatomicals spełnił moje warunki?
Czy  spełnia obietnice producenta, zapewniając "doskonałą ochronę przed wszystkimi szkodliwymi wpływami środowiska na dłonie" oraz że produkt "dzięki zawartości masła Shea, olejku z migdałów i witamy E doskonale nawilży i odżywi skórę dłoni otulając je niewidoczną warstwą ochronną"?
Hmmm... 

Jak dla mnie tylko jego wchłanianie jest ok, konsystencja jest lekka, raczej nietłusta. Cała reszta jest, powiedzmy sobie, marna. 
Właściwości nawilżające są znikome (smaruję ręce codziennie przed snem i w razie potrzeby w ciągu dnia), nie radzi sobie z przesuszeniem spowodowanym zmianą jakości wody (zdarza się w moich stronach) i kiedy ręce są po długotrwałym kontakcie z detergentami. Po kilkunastu minutach moje dłonie mogłyby być ponownie czymś posmarowane, na pewno nie pozostawia warstwy ochronnej.
A zapach jest delikatnie cytrusowy, ale nie potrafiłabym go dokładniej określić; na pewno jest w porządku, ale nie żebym czuła jakieś aromaterapeutyczne jego działanie...
moojadrogeria.blogspot.com

Dostałam go w shinybox'ie i całe szczęście, ponieważ byłabym zła, gdybym wydała na niego 10 zł... Według mnie powinien kosztować ułamek tej kwoty za to działanie. Kremy glicerynowe są przyjemniejsze i kosztują znacznie mniej, około 3-4 zł.

Help the paw niewiele pomaga, niestety...Na "łapy" nie powala.

Pojemność: 100 ml
Cena: 9,50 zł (na stronie producenta)

wtorek, 18 marca 2014

dzika Syberia czyli Natura Siberica

Słów kilka o żelu pod prysznic, który czekał w kolejce do użycia już jakiś czas...

Dwa żele NS dostałam w prezencie od przyjaciółki, która kupiła je między innymi dlatego, że są rosyjskiego pochodzenia (moje mają oryginalne napisy w języku rosyjskim) - a uczyłyśmy się tegoż języka w szkole..heh...;) Jeden z nich został już pusty, była to wersja fioletowa z irysem syberyjskim "Gładkość skóry", teraz przyszedł czas na różowy "Tonizujący" żel z różą.

mojadrogeria
Producent opisuje: 
Zacznij nowy dzień razem z budzącymi Cię zapachami świeżych syberyjskich ziół. Tonizujący żel pod prysznic dodaje sił, dając Twojej skórze uczucie czystości, lekkości i świeżości. Unikalna formuła żelu zawiera składniki, które nie tylko zarażają energią ale także dają dobry nastrój na cały dzień.

Aktywne składniki: Dahurska dzika róża, różeniec górski, malina tekszla, żeń-szeń, pięciornik niski, olejek z pestek arktycznej maliny, limonik dalekowschodni, biała mięta.

Są to kosmetyki organiczne z metką ECOCERT, nie zawierają szkodliwych związków: silikonów, EDTA, parabenów, PEG-ów, BHT-BHA ani olejów mineralnych.



Żel ma konsystencję...hmm...rzadszą niż kremowe z Palmolive (te bardzo lubię), ale znów nie jest nazbyt rzadki;) tak ok. Kilka pompek na myjkę nylonową (najpopularniejszą, taką o wyglądzie kalafiora;)) fajnie się pieni i umyje całe ciało. Skóra jest nawilżona. Zapach delikatny, na mojej skórze utrzymuje się tylko do wytarcia ręcznikiem...No i kluczowy jest właśnie ten zapach...

Sama nigdy bym nie kupiła żelu o takim zapachu. Kojarzy mi się ze starymi wodami perfumowanymi mojej babci, chyba za sprawą przewagi w nim nuty dzikiej róży...Jest jednak nienatarczywy, kwiatowy, ale trudny do określenia- chyba lepiej nie kupować w ciemno i powąchać wcześniej... Myślę, że wielu może przypaść do gustu ta różowa wersja, ja jednak wolałam fioletową irysową- przyjemniejszą dla mojego nosa. Polecam ogółem żele za wydajność, opakowanie z pompką i fakt, że zawierają naprawdę dużo wyciągów z ziół i roślin przy minimum chemii.

Pojemność: 400 ml
Cena: 18,50 zł (na stronie producenta); 20,00 zł za wersję "rosyjską" w mydlarni pod Poznaniem

sobota, 8 marca 2014

Smakowite trio- Miód i muesli od Yves Rocher

Dziś chwila relaksu przy gamie z serii Culture BIO Nutrition by Yves Rocher. Relaksu, ponieważ zapach miodu i muesli tak fajnie się razem komponuje, że jest ostatnio jednym z moich ulubionych! Nie jest ani nachalnie słodki, ani przesadnie "spożywczy ", tylko delikatny i wyważony (brzmi jak opis perfum;>). Opiszę krótko trzy produkty, jakie posiadam: odżywcze mleczko do ciała, miodowy żel pod prysznic oraz odżywczy krem do rąk.
mojadrogeria


Cała seria jest przez producenta zachwalana jako zawierająca składniki wyselekcjonowane ze względu na wyjątkowe właściwości odżywcze i wyjątkową skuteczność:
● Miód z akacji: łagodzi, stymuluje syntezę lipidów.
● Wyciąg z kasztana BIO: chroni przed odwodnieniem.
● Wyciąg z owsa BIO: odbudowuje, stymuluje odnowę komórkową.
● Olej słonecznikowy BIO: odżywia, bogaty w omega 6.


mojadrogeria

Ponadto, co chyba jest największym plusem, produkty z gamy Culture BIO Nutrition posiadają certyfikat ECOCERT- zawierają minimum 98% składników pochodzenia roślinnego i aż do 34% składników z ekologicznych upraw, bez GMO i pestycydów oraz znak jakości COSMEBIO. Kosmetyki te nie zawierają parabenów, sztucznych barwników, silikonu, olejów mineralnych. Ich zapach jest w 100% naturalny. Myślę, że mając świadomość takiego naturalnego składu, znacznie milej jest odżywiać nimi swoją skórę.

A teraz króciutko:

Mleczko do ciała- znajduje się w twardej, plastikowej buteleczce, ma lekką konsystencję, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie zostawia przy tym tłustego filmu na skórze. U mnie działa poprawnie, z tym, że nie testowałam go na bardzo wysuszonej skórze, bo moja taka nie jest. 
Pojemność: 200 ml
Cena: 39 zł (lepiej szukać promocji)

Żel pod prysznic- ma gęstą konsystencję, takiej rzadkiej galaretki nawet. Fajnie się pieni, jest wydajny. Po użyciu skóra jest nawilżona, delikatnie pachnie, niestety zapach nie utrzymuje się długo...szkoda. Minusem jest zamknięcie- trudno je otworzyć pod prysznicem (śliskie ręce!), strach o złamanie paznokcia przy tym.
Pojemność: 200 ml
Cena: 9,90 zł (w promocji około 8 zł)

Krem do rąk- krem, podobnie jak mleczko, ma lekką konsystencję, po chwili się wchłania i nie jest tłusty. Właściwie po kilku minutach w ogóle go nie czuć na wewnętrznej części dłoni (w sensie warstwy na skórze), co bardzo mi się podoba, ponieważ pracując przy dokumentach, nie lubię mieć "tłustych" od kremu palców- wydaje mi się, że zostawiam na papierze "ślady" ;). Lekkość ta jednak nie przeszkadza mu odżywić i nawilżyć skóry rąk. Według mnie świetny do torebki!
Pojemność: 50 ml
Cena: 17,90 zł

Myślę, że produkty są udane, super też, że mają taki przyjazny skład. Ale ich największą zaletą jest zapach- warto przy okazji wejść do sklepu i sobie samemu wyniuchać i sprawdzić :)

poniedziałek, 3 marca 2014

XXL shine czyli błysk na pazurach



Skoro wspomniałam o top coacie z Essence tu klik, wypada go przedstawić trochę szerzej. Mowa o Gel-look.

Producent opisuje go jako „nadającego błyszczące wykończenie niczym paznokcie żelowe”. Cóż, według mnie do żelu nieco mu brakuje, ale fajnie nabłyszcza i wygładza płytkę paznokcia pomalowanego wcześniej dwiema warstwami -w moim przypadku- lakieru kolorowego. Mam nadzieję, że zauważycie różnicę na zdjęciu: z lewej strony pazur z tym top coatem, z prawej bez. Produkt przedłuża też trwałość lakieru, ale nie spektakularnie, może o dzień, dwa…
lewy: z Gel-look/ prawy: saute (kolor: GR nr 104)
Co ciekawe, kiedy pomalowałam nim „gołe” paznokcie, efekt nie był tak dobry – wyglądały jak pomalowane zwykłym bezbarwnym lakierem. Nie wyrównał po prostu płytki (jedna warstwa lakieru), a co za tym idzie błysk nie był powalający… Mocarzem więc według mnie nie jest, nadaje się tylko jako lakier nawierzchniowy, gdy płytka jest już zagruntowana i wyrównana innym lakierem.

Cena: chyba do 10 zł - szafy Essence