Mam cerę tłustą. Czasem
oszukuję sama siebie, że mam mieszaną, ale niestety tak nie jest. „Świecę się”
już kilkadziesiąt minut po umyciu twarzy i użyciu toniku/płynu micelarnego. Smarując
twarz jakimkolwiek kremem- takim bez szczególnych właściwości (ostatnio Olay 7, wcześniej np. Tołpa z
hibiskusem, Lirene nawilżający) nie widzę różnicy w szybkości świecenia się,
krem zawsze pokrywa twarz tłustą warstewką…Wyglądam jak ten księżycowy kamień z
piosenki..
Mam oczywiście matująco-zwężający pory krem Bioderma Pore refiner,
jest fajny, buzia po nim jest aksamitna i matowa..ale ten efekt też nie
utrzymuje się długo-kilka godzin, do 4 h przy chłodnej pogodzie.
Szukam pudru, który
powstrzymałby ten mój problem na nieco dłużej (mam na myśli makijaż codzienny,
a nie maskę z bazy, podkładu, pudru i fixera na większe wyjścia). Popularne
stały się pudry bambusowe i ryżowe, więc przy okazji internetowych zakupów
nabyłam ryżowy puder matujący Palladio w kolorze natural (nie było
transparentnego, kiedy wybierałam). Jest to nawet w porządku dla mnie kolor,
drobno zmielony -jak mąka ziemniaczana. Rzeczywiście matuje, co prawda na
tępy, płaski mat, co byłoby do przeżycia, gdyby puder zdawał egzamin na dłuższą metę- ALE nadal
nie rozwiązał mojego problemu! Może z godzinę maksymalnie się utrzymuje na buzi
matując ją, po czym traci swoje właściwości i znów jestem na błysku. Dodatkowo
milczeniem pominę nieciekawe,
plastikowe, mało szczelne opakowanie, które może jedynie stać w domu i nie
można go nigdzie ze sobą zabrać w obawie o totalną masakrę pudrową w torebce...
(można jedynie przesypać do szczelniejszego pojemniczka).
Używam go czasem jako
bazę pod minerałki (podkład kryjący Anabelle Minerals), co też na niedługą
chwilę przedłuża trwałość makijażu.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz